piątek, 29 marca 2013

Masz ostatnią szansę..nie zmarnuj jej ...

Rozdział VI

-O czym ? -zapytałam
-O nas...-odparł.
-Nas już nie ma !- mówiłam.
-Wybacz mi po prostu nie chcę mieć w nikim wroga dlatego pogodziłem się z Anką ale nic więcej.-tłumaczył.
-A te gazety ?-zapytałam.
-To tylko plotkarskie szmatławce ! Ci ludzie nie mają własnego życia dlatego rujnują czyjeś ! -mówił Robert.Chcę być tylko z tobą..
-Masz ostatnią szansę i nie zmarnuj jej..-powiedziałam  z trudnością.
Napisałam do przyjaciółek o tym że pogodziłam się z Robertem.Wspólnie spędziliśmy święta .Były one najlepsze w moim życiu.Robert tak troskliwie zajmował się Milenką . Był bardzo opiekuńczy aż tak że zapomniał o prezentach dla nas ..
-Cholera ! Zapomniałem ! Proszę to dla was..-wręczył mi naszyjnik z literą R. Żebyś o mnie nie zapomniała..nigdy.Mała dostała prześlicznego misia z naszyjnikiem z imieniem Milena .Zaraz po świętach opuściłam rodzinny dom i razem z Lewym i małą wyjechaliśmy do Dortmundu.Robert kupił nowy większy dom z pokojem dla naszej córki.Nagle dostałam sms'a.
~Marco jest w szpitalu w ciężkim stanie proszę przyjedź ! -Kasia
Szybko wsiadłam z Robertem do samochodu a małą zostawiłam z Julką i pognaliśmy do szpitala.
-Kochana co się stało ?!- rzekłam do przyjaciółki.
-Bo on...miał wypadek jadąc do mnie bo ja spadłam ze schodów i zadzwoniłam do Marco bo złamałam nogę a on w pośpiechu jadąc do mnie ...-powiedziała i wybuchła płaczem.
-Wszystko będzie dobrze Marco to silny chłopak -pocieszał ją Robert.
Weszliśmy na salę do Marco był strasznie poturbowany.Kasia złapała go za rękę i szeptała coś pod nosem.
Nagle coś się stało ! Reusowi przyspieszyło tętno wybiegliśmy z sali bo prosili nas o to lekarze.Reanimowali Marco.Wszyscy byliśmy wstrząśnięci .
-Jak mu się coś stanie to sobie nie wybaczę ! -płakała Kasia.
-On jest dla mnie jak brat nie może umrzeć rozumiesz !- mówił bez nadziei Robert.
-Opanowaliśmy jego stan ale nadal jest w śpiączce..-powiedział doktor.Są małe szanse...
Kasia w tej chwili wybuchła płaczem.Widziałam że Robert też zaczyna płakać więc i ja już ryczałam.
Robert wszedł do sali Marco złapał go za dłoń i coś do niego mówił w tej chwili Marco otworzył oczy.Kasia wparowała do sali.
-Jak to zrobiłeś ! Robert jak ?! -krzyczała z radości.
-To nie ja to on z miłości do Ciebie się obudził..-powiedział po czym opuściliśmy salę i zostawiliśmy ich samych.
-Panie Robercie ! Jak pan go wybudził ?-pytał z niedowierzaniem lekarz.
-To już moja słodka tajemnica -uśmiechnął się i zabrał mnie do kafejki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz